Wyspy Kanaryjskie zmagają się z dużym napływem migrantów. Hiszpania i UE szukają rozwiązań
W 2024 roku na Wyspy Kanaryjskie szlakiem zachodnioafrykańskim przybyło prawie 47 tys. nielegalnych migrantów. To o 18 proc. więcej niż w 2023 roku i jednocześnie największa liczba od początku pomiarów w 2009 roku – wynika z danych Fronteksu. Tegoroczne statystyki wskazują na wyraźny spadek – o 58 proc. w ujęciu rocznym, ale problem pozostaje poważny. Członkowie Komisji Petycji (PETI) Parlamentu Europejskiego niedawno odwiedzili Teneryfę i Gran Canarię jako odpowiedź na petycję dotyczącą konieczności wspólnego działania Wspólnoty w sprawie sytuacji migrantów.
– Na Wyspach Kanaryjskich mamy do czynienia z ogromnym napływem migrantów. Były przypadki, że w krótkim okresie przypłynęło 10–20 tys. migrantów. Prezydent Wysp Kanaryjskich ma z tym ogromny problem, a ludzie, którzy tam mieszkają, mówią, że nie da się tam żyć, że trzeba jakoś zeuropeizować problem napływu migrantów. Stąd kilka osób napisało petycję do naszej komisji i byliśmy tam z wizytą, zobaczyliśmy obozy dla migrantów – to są młodzi ludzie, którzy przypływają do Hiszpanii z Gambii, Mauretanii czy Senegalu – mówi agencji Newseria Bogdan Rzońca, poseł do Parlamentu Europejskiego z Prawa i Sprawiedliwości, członek Komisji Petycji.
Jak podało hiszpańskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, w 2024 roku łączna liczba nielegalnych imigrantów przybywających do Hiszpanii drogą morską i lądową wyniosła 63 970, co w porównaniu do 2023 roku oznacza wzrost o 7118 (o 12,5 proc.). Tylko drogą morską do Hiszpanii dostało się 61 323 imigrantów, czyli o 5705 (o 10,3 proc.) więcej rok do roku. Liczba osób, które przybyły na Wyspy Kanaryjskie tą drogą, wyniosła 46 843, czyli o 6933 (+17,4 proc.) więcej niż w roku poprzednim. Liczba statków również wzrosła – w ubiegłym roku do brzegów wysp przybyło ich prawie 700.
– Europa jest bezradna wobec nich, dlatego że nie ma możliwości kontrolowania tego, kto znajduje się na wodach niepodlegających Unii Europejskiej. Hiszpańscy policjanci mogą reagować dopiero wtedy, kiedy migranci wpływają na wody hiszpańskie – podkreśla Bogdan Rzońca. – Unia Europejska desygnuje ogromne pieniądze na tworzenie obozów na przejściowy pobyt migrantów na Wyspach Kanaryjskich (…) Sędziowie, prokuratorzy powiedzieli nam, że samo ustalenie tożsamości migrantów trwa miesiącami, latami, bo w niektórych krajach, skąd pochodzą migranci, nie ma placówek dyplomatycznych. Wobec tego był wielki apel prezydenta Wysp Kanaryjskich do UE, żeby zwiększyć środki finansowe i coś z tym zrobić.
W obecnym okresie programowania 2021–2027 UE zobowiązała się przekazać Hiszpanii 110 mln euro z Funduszu Azylu, Migracji i Integracji (AMIF). Od 2020 roku Hiszpania otrzymała również 87 mln euro w ramach pomocy doraźnej (EMAS) i instrumentów tematycznych na utworzenie ośrodków identyfikacji, rejestracji i recepcyjnych dla około 6 tys. osób na Wyspach Kanaryjskich. We wcześniejszym okresie programowania 2014–2020 Wspólnota przeznaczyła ponad 846 mln euro dla Hiszpanii na zarządzanie migracją.
– Obywatele Wysp Kanaryjskich, organizacje pozarządowe skarżą się, mówiąc, że tam, gdzie są migranci, jest bardzo niebezpiecznie. Ta wizyta pokazała europosłom, jak naprawdę jest i że ten problem jakoś trzeba rozwiązać – uważa poseł do Parlamentu Europejskiego.
Członkowie europarlamentarnej Komisji Petycji wzięli udział w trzydniowej wizycie (15–17 września br.) na Wyspach Kanaryjskich, a dokładnie na Teneryfie i Gran Canarii. Była ona związana z petycją wzywającą m.in. do skoordynowanych i jednolitych działań Unii Europejskiej, aby sprostać wyzwaniom, jakie stwarzają nielegalne przepływy migracyjne.
– W Hiszpanii do problemu napływu migrantów dołączył problem szmugli wielkich ilości narkotyków. Pojawiła się więc także petycja matek i żon zabitych policjantów, którzy bronili Hiszpanii przed napływem narkotyków. Podkreślają one, jak małe są szanse na powstrzymanie wielkich ilości napływających narkotyków, dlatego że szmuglerzy mają ogromne pieniądze i lepszą broń, lepsze łodzie, drony i ten proceder trwa. Pokazano nam ogromne hale z narkotykami przejęte przez policję hiszpańską, a okazało się, że to jest tylko część tego, co napływa do Europy – podkreśla Bogdan Rzońca. – Jeśli nie rozwiążemy problemów z migrantami, przemytnikami narkotyków, to wszystko się będzie rozlewało na Unię Europejską.
Według danych Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej Frontex z pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku na tym szlaku odnotowano największy spadek liczby migrantów – o 58 proc. względem tego samego okresu w 2023 roku. Dla porównania na zachodnim szlaku śródziemnomorskim liczba nielegalnych przekroczeń wzrosła o 28 proc.
Jak wynika z raportu Fronteksu „Annual Risk Analysis 2025/2026”, szlak zachodnioafrykański biegnie z Afryki Zachodniej na Wyspy Kanaryjskie, które są punktem tranzytowym do kontynentalnej Hiszpanii. Z tej trasy korzystają migranci ekonomiczni i osoby uciekające przed przemocą w swoich krajach pochodzenia. Obejmuje ona trzy główne korytarze – z Maroka, Mauretanii i Gambii/Senegalu. Obecność zorganizowanych grup przemytniczych, zdolnych do szybkiego reagowania na środki zapobiegawcze, stanowi tam poważne zagrożenie.
– Gdy do tego jeszcze dołożymy problemy, które wynikają z agresji Putina na Ukrainę, jego barbarzyństwa i niewiadomych zamiarów, bo nikt nie wie, co Putin może zrobić – słyszymy o wielkich nakładach finansowych i przezbrojeniu całej gospodarki rosyjskiej na przemysł wojenny, wygląda to tak, jakby Putin chciał odtworzyć Związek Radziecki i zająć byłe republiki, a teraz suwerenne państwa bałtyckie czy nawet Polskę – to uważam, że o tym trzeba jak najbardziej dyskutować – uważa polityk.
Jak podkreśla, Unia Europejska powinna zadbać w pierwszej kolejności o swoje bezpieczeństwo i na ten cel powinny być przekierowane środki z innych, mniej efektywnych wydatków. Zdaniem polityka jednym z takich obszarów jest polityka klimatyczna.
– Sam Europejski Trybunał Obrachunkowy stwierdził, że nie ma widocznych postępów w przyroście chociażby zielonej energii z tych pieniędzy, które wydatkowane były na poszczególne krajowe plany odbudowy w Unii Europejskiej – mówi Bogdan Rzońca. – To mówi ważna instytucja europejska, więc jeśli tak jest, to powinniśmy przy każdym budżecie być odważniejsi, powiedzieć sobie: dzisiaj mamy czas wojny, dzisiaj powinniśmy bronić granic Unii Europejskiej, bezpieczeństwa Unii, rolników europejskich, a nie wdawać się w ideologiczne relacje czy osłabiać potencjał rolnictwa europejskiego.
W ubiegłym roku został przyjęty unijny pakt o migracji i azylu. Jest to zbiór przepisów, które mają pomóc w zarządzaniu napływem migrantów, stworzeniu skutecznych i jednolitych procedur, jak również zapewnieniu sprawiedliwego podziału obciążeń między państwami członkowskimi. Będą one stosowane od połowy przyszłego roku.
