25 views 18 min

0

Komentarzy

Dyrektor Radia Anioł Beskidów: odpowiedzialność za człowieka domeną mediów

- Wrzesień 21, 2025

 

Media mają narzędzia, aby tego człowieka kształtować, zmieniać, tłumaczyć mu świat. Ale samo narzędzie nic jeszcze nie znaczy. Trzeba go użyć we właściwym celu i we właściwy sposób – powiedział w rozmowie z Polskifr.fr dyrektor Radia Anioł Beskidów ks. Piotr Bączek. W trzecią niedzielę września w Polsce obchodzimy 59. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu.

Pełna treść wywiadu:

Polskifr.fr: W jaki sposób w Księdza życiu pojawił się temat mediów i praca w Radiu Anioł Beskidów?

Ks. Piotr Bączek: Mam na to pytanie dwie odpowiedzi. Pierwsza dotyczy czasów jeszcze seminaryjnych i pierwszych kontaktów ze światem mediów. Bodaj na czwartym roku formacji seminaryjnej (kończyłem seminarium w Krakowie) otrzymaliśmy od ks. Rektora zadanie, aby każdy z kleryków przygotował krótką prezentację wybranych instytucji. Mnie przypadła Gazeta Krakowska. Udałem się do Redakcji, aby przeprowadzić wywiad z redaktorem. W tym czasie w Krakowie powstało też Radio Mariackie (dziś już nie istnieje). Klerycka schola nagrywała tam kilka pieśni i wtedy po raz pierwszy zobaczyłem radio, niejako od kuchni. Takie były moje pierwsze spotkania ze światem mediów. Absolutnie nie przypuszczałem, że kiedykolwiek będę w radio pracować. Ale wtedy w Krakowie Radio Mariackie zrobiło na mnie wrażenie, było ciekawym miejscem, nieco tajemniczym, z ową ciszą studio podczas nagrania, z charakterystycznym wygłuszonym brzmieniem pomieszczeń z mikrofonami.

Druga odpowiedź dotyczy już posługi kapłańskiej. W roku 2005 zostałem wydelegowany przez biskupa ordynariusza do pracy w edycji diecezjalnej tygodnika katolickiego „Niedziela”. „Niedziela na Podbeskidziu” to tzw. mutacja, w której opisuje się życie Kościoła w danej diecezji. Pracę w tej mutacji łączyłem z katechizowaniem młodzieży w szkole. W 2019 roku biskup powierzył mi funkcję dyrektora diecezjalnej rozgłośni Radio Anioł Beskidów, w której pracuję razem z zespołem redakcyjnym do dzisiaj.

Jak widać, nie ma w tej historii niczego nadzwyczajnego dla postronnego czytelnika. Ja jednak łączę wyraźnie te pierwsze doświadczenia z obecną moją posługą. Pan Bóg ma swój sposób i czasem delikatnie zapowiada człowiekowi to, co pojawi się później, oswaja z taką czy inną rzeczywistości, czasem bardzo subtelnie.

Zastanawia nas nazwa Waszego radia diecezjalnego: co ona symbolizuje i do jakich refleksji skłania słuchacza?

Radio Anioł Beskidów. To bardzo trafiona nazwa i wielu ludzi to przyznaje. Powstała ćwierć wieku temu i trudno mi powiedzieć z całą pewnością, jakie idee towarzyszyły ludziom, którzy to wymyślili. Fale radiowe rozchodzą się w eterze niezauważalnie i niosą jakiś komunikat, jakieś orędzie; od nadawcy trafia on do odbiorcy. Z aniołami jest podobnie: nie można ich zobaczyć, a jednak są posłańcami, są głosicielami Bożego komunikatu (patrz Zwiastowanie, Apokalipsa).

Beskidy to pasmo gór na południu Polski i znaczna część naszej diecezji bielsko-żywieckiej. Stolicą Podbeskidzia i siedzibą biskupa jest Bielsko-Biała. Idea jest zatem taka: niech Anioł Beskidów unosząc się nad pięknymi Beskidami niesie dobrą nowinę do słuchacza. Kilka lat temu powstało też nasze zawołanie, które często pojawia się w spotach radiowych: „Anioł Beskidów – jesteś pod dobrymi skrzydłami”. Chcielibyśmy aby nasza rozgłośnia promowała dobro, by była narzędziem głoszenia Dobrej Nowiny.

Jakie tematy dominują na antenie Radia Anioł Beskidów i czym się ono wyróżnia na tle innych mediów lokalnych?

Nasze radio jest katolicką rozgłośnią o profilu religijno-społecznym. Tematy najszerzej wiążą się z wiarą, życiem Kościoła diecezjalnego. Słuchacze znajdą programy pogłębiające wiedzę religijną i katechetyczną, dotyczącą duchowości, Pisma Świętego, liturgii itd. Oczywiście nie może zabraknąć modlitwy – transmitujemy codziennie Mszę Świętą, odmawiamy brewiarz, modlitwę różańcową. Informujemy na bieżąco o tym, co dzieje się w Kościele, zarówno w diecezji, w Polsce jak i w świecie. Mamy też audycje o tematyce kulturalnej i oczywiście muzykę – głównie chrześcijańską, ale też poważną, rozrywkową w różnych gatunkach muzycznych.

Cechą charakterystyczną jest fakt, że nie komentujemy wydarzeń politycznych. To ma swoja bardzo dobrą stronę, bo polityką każdy z nas przesycony jest na co dzień i jest bardzo wiele kanałów, które nią się stricte zajmują. Słuchacze to sobie cenią: swoisty spokój, jakiś dystans do gorących newsów.

Ta wolność od politycznego zamętu na pewno nas wyróżnia na tle innych rozgłośni. Ale jest jeszcze coś bardzo istotnego. Nie emitujemy reklam. Otóż utrzymujemy się wyłącznie z ofiar wiernych – za pośrednictwem kwest w parafiach i dzięki ofiarności słuchaczy wpłacających datki na nasze konto. Można powiedzieć że Anioł Beskidów jest radiem tych, którzy go wspierają. Naszymi pracodawcami są radiosłuchacze i darczyńcy.

Na jakim terenie Polski możemy usłyszeć Anioła Beskidów? Do kogo dociera? Czy w gronie odbiorców są może słuchacze z zagranicy? Jak mocno słuchacze z nim się identyfikują?

Jesteśmy raczej rozgłośnią lokalną i niewielką. W naziemnym odbiorze słychać nas na terenie Podbeskidzia, sygnał dociera także w stronę Katowic czy Krakowa. Oczywiście można nas słuchać przez internet na całym świecie – w wybranej mobilnej aplikacji z polskimi rozgłośniami radiowymi. Czasem otrzymujemy sygnały od słuchaczy spoza granic Polski. Najdalej ktoś słucha nas w Australii.

Obraz katolickiego dziennikarza według Ks. Dyrektora – jaki powinien on być i czym powinien się charakteryzować?

To nie jest łatwe pytanie i trudno o pełną i wyczerpującą odpowiedź. Przede wszystkim dziennikarz katolicki musi mieć świadomość kim jest – właśnie jako katolik. I z takiej perspektywy ma on spoglądać na otaczającą go rzeczywistość Kościoła, społeczeństwa, państwa. Ważna cecha to świadomość misji. Chyba każdy dziennikarz taką świadomość ma. Ale misja dziennikarstwa katolickiego jest szczególna – wpisuje się ona w ewangelizacyjne dzieło Kościoła, w głoszenie Dobrej Nowiny, tyle że z pomocą współcześnie dostępnych środków komunikacji społecznej. Kolejna cecha to profesjonalizm – myślę tu o dobrym warsztacie dziennikarskim, umiejętności kontaktu z ludźmi, rozmowy z nimi. Dziennikarz katolicki musi mieć też świadomość odpowiedzialności za słowo – ono ma ogromną moc. Tyle najkrócej, choć, jak powiedziałem wyżej, to złożona kwestia i pytać trzeba także o stan mediów katolickich w ogóle, ich finansowanie, odwagę w podejmowaniu kwestii trudnych i drażliwych. Tematów jest tu wiele.

Współczesny katolik, słuchający wszechobecnych mediów, styka się z kontrowersyjnymi treściami lub nawet tzw. fake newsami, dostarczanymi mu przez środki przekazu. Czy znajdzie on jeszcze miejsce w swoim życiu na Słowo Boże?

Istnieje takie powiedzenie – chyba parafraza słów świętego Augustyna: „Czym się karmisz, tym żyjesz”. Sądzę, że dziś wszyscy, a szczególnie ludzie wierzący muszą podjąć wysiłek świadomego i konsekwentnego wyboru dotyczącego rzeczywistości mediów współczesnych. Chyba trzeba nałożyć sobie swoistą dyscyplinę, a często mówi się o medialnej wstrzemięźliwości, nawet poście od mediów społecznościowych. Wtedy będzie „więcej miejsca” w sercu, w głowie.

Słowo Boże jest ciągle od wieków głoszone, to nie ulega wątpliwości. Zmieniają się oczywiście formy przekazu tego słowa, współcześnie pojawiają się też coraz to nowsze kanały. Jeśli chcę być świadomym uczniem Chrystusa to nie mogę biernie czekać, aż jakaś treść chrześcijańska, katolicka „uderzy mnie w głowę”. Dziś raczej powinienem sam szukać dobrych treści: książek, filmów, czasopism, stacji radiowych. Wyobrażam sobie, że współczesny katolik powie: proszę księdza, ja regularnie czytam taki, a taki tytuł, słucham takiego a takiego radia, mam zasubskrybowanego takiego a takiego ewangelizatora. Trzeba niejako otoczyć się takimi dobrymi źródłami, wartościowymi mediami, wartościowym przekazem.

Ale to nie wszystko. Na koniec sprawa najważniejsza. Znamy z Pisma Świętego zasadę: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”. Chodzi o to byśmy z Bogiem rozmawiali, byśmy karmili się Słowem Bożym, byśmy byli ludźmi z duchowością. Duchowość albo też „głębia” chroni nas przed zmienną powierzchownością. Powierzchowność jest sterowalna przez rozmaite siły, jeśli żyję powierzchownie to jestem sterowany. Jeśli żyję „głęboko” to jestem wolny od tych nacisków i trendów. Bóg, jak wierzę, udziela swoim wiernym darów pozwalających odnaleźć się w świecie, nawet tak skomplikowanym jak nasz współczesny.

Ten wątek zakończę przysłowiem indiańskim: Kto opowie świat ten nim rządzi. Jeśli chcemy być ludźmi wiary to musimy słuchać Bożej opowieści o świecie.

Głównym zadaniem mediów katolickich jest pokazywanie prawdziwego oblicza Kościoła i eksponowanie chrześcijańskiej wizji człowieka i społeczeństwa – zgadza się Ks. Piotr z takim twierdzeniem i poglądem?

Tak, zgadzam się. Nie wiem jak jest w Francji, ale w Polsce o to oblicze Kościoła wciąż musimy walczyć; o prawdziwy, a nie wykrzywiony obraz Kościoła. Oczywiście kiedy mówimy o prawdziwym obliczu, to nie można też uciekać od tematów trudnych i bolesnych. „Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli”. Pytanie o główne zadanie mediów natrafia dziś na to o czym wyżej była mowa: zamęt w ludzkich duszach, głowach, zagubienie wielu ludzi, odczuwanie „nieznośnej lekkości bytu”, życia bez znaczenia. Myślę, że w takim zagmatwanym, zagubionym świecie misja Kościoła i mediów katolickich jest dużą szansą. Chrystus jest Prawdą. Głosząc prawdę możemy dziś ludziom „układać” i głowę, i serce, przywracać sens i wartość życia. To oczywiście wymaga znajomości tego świata, właściwej diagnozy różnych procesów, ale przede wszystkim tego, czego domagał się tak mocno papież Franciszek, czyli świadomości misji. My naprawdę w tym świecie mamy misję. Nasza obecność w świecie (wierzących katolików, mediów katolickich) to nie jest gra o przysłowiową pietruszkę. Trzeba nam w wagę tej misji uwierzyć.

W 2025 r. 59. Dzień Środków Społecznego Przekazu jest obchodzony pod hasłem: „Dzielcie się z łagodnością nadzieją, która jest w waszych sercach”. Czy to przesłanie może być dla ludzi mediów w Polsce okazją do budowania ich obrazu na szlachetnych i ponadczasowych wartościach?

Oczywiście że może być taką okazją i nawet być powinno. Tak jak w innych krajach tak i w Polsce media kreują obraz świata (przypominam: Kto opowie świat ten nim rządzi). U nas jednak to, co nazywamy „szumem medialnym”, nie daje jasnego obrazu. Przeciwnie, ten obraz jest rozmyty, zamazany, nieczytelny. Co więcej eskaluje napięcia społeczne itd. Nadzieja, o której wspomina przytoczone hasło, jest nam wszystkim potrzebna: przyszłość choć niełatwa jest możliwa, a przede wszystkim jest w Bożych rękach. Co do łagodności – z całą pewnością jest ona nam potrzebna w całym dyskursie społecznym, politycznym itd. Wiemy, że media karmią się zamętem, ale ten zamęt nie służy człowiekowi.

„Potrzebne jest wasze odważne zaangażowanie, aby postawić w centrum przekazu osobistą i zbiorową odpowiedzialność za bliźniego” – napisał Ojciec Święty Franciszek w orędziu na 59. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu, który obchodzimy w niedzielę 21 września. Jak Ksiądz osobiście rozumie te słowa i na ile są one ważne w czasach, gdy nierzadko rządzi egoizm i konsumpcjonizm?

Współczesny człowiek, jak się zdaje, utracił wiarę w swoją podmiotowość, sprawczość, sterowalność swoim życiem. Z jednej strony bardzo tego pragnie, z drugiej zaś ma często poczucie, że jego życie jest wypadkową tysiąca procesów na które nie ma on wpływu: to procesy polityczne, społeczne, gospodarcze. Po wtóre swoje życie widzimy jako zbiór luźnych punktów, jako faktografię, listę faktów. A to jeszcze nie jest historia, z której da się odczytać jakiś głębszy sens, jakiś zamysł. Potrzebujemy takiej opowieści, która potrafi nadać nam podmiotowość, przywróci wartość tego, że jestem, tego kim jestem. Wyżej jasno wskazałem, kto nam tę historię o nas samych najpełniej opowiada. Bóg, wiara w Niego, zaufanie Mu potrafi nas „poskładać” w sensowną opowieść. Media mogą w tym pomóc. Będzie tak pod warunkiem, że sami dziennikarze tę wartość nadrzędną człowieka będą rozumieć i o nią walczyć. A nie jest to walka łatwa.

Odpowiedzialność za człowieka – to niewątpliwie jest domena mediów. Bo mają one narzędzia, aby tego człowieka kształtować, zmieniać, tłumaczyć mu świat. Ale samo narzędzie nic jeszcze nie znaczy. Trzeba go użyć we właściwym celu i we właściwy sposób.

Bardzo dziękujemy za udzielone odpowiedzi!

Polskifr.fr

Zostaw komentarz