Systemy satelitarnego obrazowania, przetwarzania i udostępniania danych, udział w misjach kosmicznych i w eksploracji Księżyca, to plany Polskiej Agencji Kosmicznej POLSA. Jak przypomniał jej szef, prof. Grzegorz Wrochna, już dzisiaj polski sektor kosmiczny to kilkadziesiąt firm stricte kosmicznych, 400 firm zarejestrowanych jest w bazie danych Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), a 150 już świadczyło usługi dla POLSA.
– 10 lat obecności Polski w ESA pozwoliło na powstanie wielu firm, rozwój instytutów badawczych i uczelni, na rozwinięcie czegoś, co nazywamy polskim sektorem kosmicznym, który skupia już 12 tys. pracowników. Polska aparatura była na 80 misjach, mamy 11 polskich satelitów na orbicie – przypomniał prof. Grzegorz Wrochna.
Agencja w programach ESA chce dostarczać już nie tylko komponenty, ale i całe systemy, a może nawet i całe pojazdy kosmiczne. POLSA bierze też udział w międzynarodowym programie Artemis.
Artemis-1 z polską aparaturą
W misji Artemis-1 poleci polska aparatura, będą to przygotowane przez Instytut Fizyki Jądrowej PAN z Krakowa detektory promieniowania, a firma VIGO dostarczyła detektory podczerwieni do badania jakości atmosfery w module załogowym. – W przypadku misji Artemis polskie firmy myślą, żeby w przyszłości zarobić przy budowaniu baz na Księżycu. Musimy się tam nauczyć wykorzystywać tamtejsze surowce. Myślimy nawet o polskiej misji narodowej i wysłanie małego łazika, który byłby zdolny do pobierania i analizowania próbek – powiedział szef POLSA.
Jak dodał, do konkursu dotyczącego tego przedsięwzięcia zgłosiło się 25 firm i instytucji.
– Czas potrzebny na przygotowanie takiej misji to 7-8 lat, więc jeszcze w tej dekadzie taki łazik miałby szansę wylądować na Księżycu – ocenił.
Narodowy system informacji satelitarnej
Jednak jego zdaniem, dopiero krajowy program kosmiczny umożliwi imponujący skok sektora. Na orbicie okołoziemskiej POLSA chce mieć własne satelity obserwacyjne do obrazowania z dokładnością większą niż 1 m. Ale – jak przypomniał szef Agencji – satelity to nie wszystko, dane trzeba przeanalizować.
– Do tego celu przygotowujemy narodowy system informacji satelitarnej, który te dane by pozyskiwał, gromadził, archiwizował, udostępniał, ale udostępniał także moce obliczeniowe, przestrzeń dyskową, by różne firmy mogły przygotowywać różne usługi – wyjaśnił prof. Wrochna.
W jego ocenie, w przyszłym roku powinniśmy mieć zalążek tego systemu i pierwsze aplikacje typu mapy z warstwami, np. do działalności rolniczej czy zagospodarowania przestrzennego, albo wczesnego ostrzegania przed zjawiskami kryzysowymi.
Działalność dla ESA to biznes
Właścicielem satelitów będzie państwo, ale dostęp do nich będzie otwarty. – Firmy będą mogły korzystać z danych za darmo, a POLSA będzie zamawiała usługi pilotażowe, kilka już zresztą mamy. A po sprawdzeniu jakości, firma będzie mogła wejść na rynek i sprzedawać swoje produkty – wyjaśnił szef POLSA.
Jak przypomniał, wiele polskich firm zaczynało działalność z grantami z NCBR, ale działalność dla ESA to już w zasadzie jest biznes.
– Firmy te dostarczają już komponenty, startując w przetargach, a technologie, które przy tej okazji powstają, będą komercjalizowane i sprzedawane, nie tylko w Europie – podkreślił prof. Wrochna. – W tym roku podpisaliśmy na przykład umowy z firmami z Argentyny, rynek południowoamerykański jest chłonny i potrzebuje technologii satelitarnych. Rozmawiamy też z Turcją, wybieramy się do Australii. Możliwości są ogromne – dodał.
Źródło: PR24.pl, PAP,POLSA
foto: twitter.com/POLSA_GOV_PL5
as