Gdzie się ukryć, gdy usłyszymy syreny alarmowe? Jeszcze kilka lat temu to pytanie byłoby uznane za co najmniej dziwne. Teraz gdy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna, jest jak najbardziej zasadne. Państwowa Straż Pożarna po przeprowadzonej krajowej inwentaryzacji schronów przygotowała aplikację, dzięki której każdy może sprawdzić, gdzie jest najbliższy taki obiekt.

Syrena alarmowa może oznaczać nalot bombowy, skażenie, klęskę żywiołową — różnego rodzaju niebezpieczeństwo. Wtedy mieszkańcy przebywający poza domami powinni udać się do najbliższych schronów. Pytanie, jak je znaleźć? Do tej pory taka wiedza nie była nam potrzebna.

Zmieniły to dopiero coraz częstsze anomalie pogodowe, ale przede wszystkim agresja Rosji na Ukrainę. Wiedza o tym, gdzie się schronić w sytuacji nagłego zagrożenia może być dosłownie na wagę życia.

Z pomocą przychodzi specjalna aplikacja, która niedawno wystartowała. Wystarczy wpisać w Internecie, gdzie jesteśmy, by otrzymać informację o najbliższym czynnym schronie.

– Wszystkie budowle zostały podzielone na trzy kategorie: schrony, czyli najwyższa kategoria; ukrycia, czyli schrony niehermetyczne oraz miejsce doraźnego schronienia, czyli miejsca, które mogą służyć ochronie ludności – wymienia wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.

Aplikacja jest dostępna na stronie Państwowej Straży Pożarnej. W Polsce jest blisko 225 tysięcy miejsc dla blisko 47 mln osób.

– Ten wynik imponujący, bo ponad 128 procent obywateli w Polsce – 47 milionów ludzi może się schronić i to jest bez prywatnych lokali – podkreślił komendant główny Państwowej Straży Pożarnej gen. bryg. Andrzej Bartkowiak.

Wkrótce ma ruszyć oddzielna aplikacja na telefony komórkowe, by proces reakcji był błyskawiczny.

– Powinniśmy po prostu zapoznać się z najważniejszymi zadaniami, które przed nami stoją. Nie tylko jako społeczeństwo, ale jako zwykli obywatele, którzy powinni chronić siebie i najbliższych – powiedział ekspert ds. bezpieczeństwa Jacek Wrona.

tvp3, pap