63 views 6 min

0

Komentarzy

Wakacyjne wspomnienia – czym lepiej się nie dzielić?

- Sierpień 15, 2021

Półmetek wakacji za nami. Jedni robią przegląd zdjęć z wyjazdów,
inni dopiero szykują się do urlopu. To dobry moment, żeby zastanowić
się nad tym, co publikujemy w sieci i jakie mogą być tego konsekwencje.

Tegoroczne wakacje są wyczekane, jak żadne inne. Nic dziwnego, że chcemy
pochwalić się zdjęciami i filmikami z pięknych miejsc – w końcu tyle czasu na
to czekaliśmy! Świetne ujęcie, piękne widoki – publikujemy je w sieci, sprawdzamy,
ile zbierają reakcji i komentarzy. Później o nich zapominamy, ale… Materiał zaczyna
żyć swoim, internetowym życiem. Przestaje należeć tylko do nas.

Wrażliwe zdjęcia – czyli jakie?

– W internecie nic nie ginie – niby wszyscy o tym wiemy, ale myślimy,
że nas to nie dotyczy. Błahe z pozoru zdjęcie z naszym dzieckiem w serwisie
społecznościowym może jednak wiązać się z poważnymi konsekwencjami. Jakimi?
Materiał może trafić w niepowołane ręce i co gorsza trafić na pedofilskie
strony – wyjaśnia Anna Borkowska, ekspertka z NASK, jedna z autorek poradnika
dla rodziców „Sharenting i wizerunek dziecka w sieci”.

Czy wiecie, że aż 40% polskich rodziców dzieli się w internecie zdjęciami i filmami,
na których są ich dzieci? Rocznie, statystyczny rodzic, wrzuca do sieci średnio
72 zdjęcia i 24 filmy ze swoimi pociechami (źródło: Bierca M., Wysocka-Świtała
A., (2019). „Sharenting po polsku, czyli ile dzieci wpadło do sieci?”).

Część z tych zdjęć może zainteresować przestępców. I niekoniecznie muszą to
być zdjęcia przestawiające nagie lub skąpo ubrane dzieci.

– Pedofile wykorzystują zdjęcia lub stopklatki z filmów, które dla większości
osób nie są w żaden sposób wrażliwe. Jednak opatrzone na przykład seksualizującymi
komentarzami czy odpowiednio otagowane mogą nabrać znaczenia, jakiego byśmy
nie chcieli. Dlatego warto zastanowić się kilka razy, czy rzeczywiście musimy dodać
to akurat zdjęcie – dodaje Anna Borkowska.

Materiały publikowane w sieci mogą być wykorzystane na różne sposoby. Na pewno
kojarzycie zdjęcie chłopca z uniesioną do góry zaciśniętą pięścią lub dziewczynkę
na tle płonącego domu. Ktoś kiedyś opublikował je w internecie, a teraz stały się
popularnymi memami. Każdy z nas może je przerobić. I to samo może stać się z
jakimkolwiek innym materiałem opublikowanym w sieci. Wizerunek naszego dziecka
może na zawsze być kojarzony z zabawnym kontekstem, a my nic na to nie będziemy
mogli poradzić. Czy warto narażać przyszłość swojego dziecka? Jak zatem postępować?

Pomyśl, porozmawiaj, działaj

Sharenting to słowo, które powstało z połączenia dwóch angielskich określeń:
share – dzielić się i parenting – rodzicielstwo. Oznacza regularne zamieszczanie
w sieci przez rodziców zdjęć, filmów i informacji z życia dziecka. Opublikowanie
kilku ogólnych informacji o dziecku i zamieszczenie paru zdjęć w mediach
społecznościowych nie musi od razu prowadzić do uruchomienia lawiny negatywnych
konsekwencji. Ale i na to trzeba uważać.

Wielu rodziców rezygnuje z publikowania twarzy swojego dziecka, chroniąc w ten
sposób jego wizerunek. Dobrą praktyką jest także pytanie pociechy o pozwolenie
na opublikowanie zdjęcia lub filmu. Dzięki temu pokazujemy, że liczymy się z jej
zdaniem, ale przede wszystkim, że ona sama może podjąć decyzję.

Poniżej znajdziecie garść przydanych porad, jak online rozsądnie dzielić się
wizerunkiem swojego dziecka:

  1. Bądź mądry przed szkodą

Pamiętaj, że zdjęcie lub film z wizerunkiem Twojego dziecka mogą zobaczyć
ktoś obcy. Czy godzisz się na to i liczysz z konsekwencjami? Czy wziąłeś (-aś)
pod uwagę, że może ono wpłynąć negatywnie np. na szkolne relacje Twojej
pociechy, a kiedyś może nawet na jej przyszłość zawodową? Warto to rozważyć.

  1. Włącz ustawienia prywatności

Sprawdzaj, kto może zobaczyć udostępniane przez Ciebie materiały – serwisy
społecznościowe dają taką możliwość. Zweryfikuj też listę swoich znajomych – czy
na pewno znasz każdą z tych osób?

  1. Tego nie udostępniaj

Nigdy nie wrzucaj roznegliżowanych zdjęć swoich dzieci. Nawet niewinne z pozoru
zdjęcie może być wykorzystane przez pedofila.

  1. Najpierw zapytaj

Rozmawiaj z dzieckiem o jego wizerunku w sieci. Pytaj, co możesz publikować
i komu udostępniać materiały. Twoje dziecko ma prawo do prywatności i powiedzenia „nie”.

– Opublikowanie zdjęcia lub śmiesznego filmiku to tylko chwila, ale konsekwencje
mogą się ciągnąć latami. Warto poświecić trochę czasu i zastanowić się nad tym, czy
warto ryzykować. Niektóre z wakacyjnych wspomnień lepiej zachować dla siebie
i najbliższych – dodaje Anna Borkowska.

Więcej porad o tym, jak mądrze dzielić się zdjęciami i filmami ze swoimi dziećmi,
znajdziecie w poradniku „Sharenting i wizerunek dziecka w sieci”. Więcej informacji
znajduje się na stronie naszej kampanii dot. bezpieczeństwa dzieci w sieci:
www.gov.pl/niezagubdzieckawsieci

Wydział Promocji Polityki Cyfrowej
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów

Zostaw komentarz